Prawdziwa strona życia
Dekadę temu zakończyłem szkolny znój
zdobyłem magistrowi przypisany zwój
do walizek upchałem swoje marzenia
do tramwaju chwały wsiadłem bez ważenia.
Stalowy wehikuł wyruszył w trasę
na przystankach powysadzał moją klasę
w moim punkcie tramwaj miał zakończyć kurs
a tu słychać tylko gorącej prasy puls.
Szczerbaty motorniczy głośno zaśmiał się:
spójrz na swój bilet - tu miałem dostarczyć Cię.
Gruchnęły walizki, w rękach został kwit
niczego nie zmienia kolejny ciężki świt.
Ten tramwaj jednak nie wjechał na złe tory -
tak ciężko w to uwierzyć do tej pory.
Dodaj komentarz