| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
| 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
| 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
| 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
| 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
| 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Jest ktoś, kto zawsze przy mnie był
uczył mnie jak iść do przodu
że czasem też pójdę w tył
szukając swojego trzonu.
Jest ktoś, kto o mnie troszczył się
na problemy porady miał
nieraz powtarzał Kocham Cię
z sukcesów zachwytem piał.
O Tobie Mamo piszę dziś
choć wyrósł już Twój mały miś.
Stawiam już sam kroki swoje
choć cenię wciąż rady twoje.
Coraz mniej mamo łączy nas
ratujmy tykający czas.
O czymś wiemy tak naprawdę tylko my
jeśli Zechcesz, to dowiecie się i wy
w swoim życiu też pewien sekret mam
i może, może dziś wyjawię go wam.
Tak naprawdę nie wiem ile nas już jest
o Tobie wiem ja, reszta to wiary test
opaska na ramieniu to żaden wskaz
nasz znak to wciąż zrzucany z serca głaz.
Jesteśmy armią, która czeka na znak
kiedy podnieść się da niemoralny wrak
tych naszych nałogów, naszych niechceń
nie szczędząc karkom szlachetnych wgnieceń.
Jesteśmy tylko Atlasami dla dusz
które pożarł mdły obojętności kurz.
To miała być ta idealna para
uczucie godne namiętności cara
wszyscy marzyli, by żyć tak jak oni
tak z uśmiechem, z dłonią w dłoni.
Dwanaście już lat, gdy nastał związku kres
był szok, była cisza, lecz nie było łez
I dziś, po siedemnastej, znów byli tu
jej dałem sznapsa, tonik podałem mu.
Zniknęli mi gdzieś w knajpianej gwarze
lecz dobrze zapamiętałem ich twarze
ich martwe spojrzenia spotkały się znów
by zaraz obojętnie rozstać bez słów
tej dwójki nie łączyło kompletnie nic
z pomiętą zaś stówą pozostał widz.
Oto jest osadzonych hymn
wybijany na zwojach rynn
w celach co są ryglem spietę
wszystkie wersy te są święte.
Kalendarze nożem ryte
ręce brudne, choć umyte
każdy wyrok odsiaduje
za swe błędy pokutuje.
Czarny chleb i czarna kawa
pieśń tę wznosi cała nawa
wylewa nadziei lawa.
Choć zza krat świat daleki jest
też możesz zdobyć się na gest
zdaj z dobrego życia test.
Dzisiaj znów urodziny masz
i radości swej upust dasz
w końcu w ten jeden dzień
Ciebie żaden nie kryje cień.
Pewnie do pracy trzeba iść
podarować cukierków kiść
może i nienakrzyczy szef
może ze śmiechu wzleci brew.
Lecz nie wszyscy pojawią się
niektórzy dziś nie znajdą Cię
przegnał ich bezlitosny czas
rzeźbiąc więziom bolesny rzaz
na niepamięć nie skazuj ich -
o to prosi niedoszły mnich.
Kolejny pocisk na ziemię spadł
gdy pan w gruzach do snu się kładł
kolejny blok zmienił się w pył
kamienny kopiec ziemię rył.
Wrzeszczy matka ranna na drodze
córka jej przerażona srodze
siła rażenia nakreśla znak
gdzie spocząć ma betonowy wrak.
Od miesięcy o tym pisze świat
paskudne dane przedstawia zwiad.
Ziemia wypaca masowy grób
a Ty - co tylko możesz - dziś zrób.
Wojny nie wygra zachodni ład
tylko znudzony pożogą kat.
To miał być kolejny niedzielny dzień
nowy wyścig, może wiktorii błysk.
Wciśnięty pedał, zakrętów sieci
adrenalina, a w żyłach żar.
Po wczoraj w głowie wciąż tli się cień
czy wygrana to na pewno jest zysk?
Słońce jakby tak fałszywie świeci
by dzisiaj wygrać przydałby się czar.
Jeden moment - przeklęty zdarzeń bieg
najgorszych koszmarów złowrogi zbieg.
Plama z twej niepowstrzymanej krwi
po dekadach trwogą zaciska brwi.
Majestatycznie opadła głowa
król kierownicy nie powie słowa.
